Jako, że jestem zwierzęciem
kinowym, kocham maratony filmowe. W związku z tym, z przyjaciółmi wybrałam się
na maraton Marvela z premierą Age
of Ultron. Zastanawiałam się, czy nie opisać tylko właśnie najnowszego
filmu, ale żeby nie wyszło, że moje notki są zawsze pełne krytyki postanowiłam,
że zrecenzuję krótko wszystkie trzy filmy.
Avengers
Nie wiem, czy jest osoba, która
nie słyszała by choć wzmianki o tym filmie. Dla tych, którzy nie pamiętają lub
nie kojarzą jest to film, w którym najlepsi bohaterowie na świecie zbierają się,
by pokonać Lokiego i jego armię Chitauri (tacy tam kosmici), którzy próbują
opanować ziemię. W skład drużyny wchodzą Captain America, Black Widow,
Iron Man, Thor, Hawkeye oraz Hulk. Taka mieszanka wybuchowa,
ale spokojnie wybucha w dobrym tego słowa znaczeniu.
Avengers to jeden z najlepszych
filmów Marvela. Ma dobrą fabułę. Wszystko jest spójne i harmonijne. Scenariusz
jest interesujący i dynamiczny, najważniejsze nie jest głupkowaty i
naiwny tak jak większość historii o superbohaterach. Efekty specjalne i sceny
walki są w pełni dopracowane i przyznaję, że pomimo tego, iż widziałam ten film
co najmniej dziesięć razy, zawsze znajdzie się coś co wbije mnie w
fotel. Warto też wspomnieć o muzyce Alana Silvestri, która jest
dynamiczna i świetnie zgrana z tym co się dzieje na ekranie. Oglądając to nie
ma czasu na nudę, a nawet gdyby, komuś zaczęło się nudzić to zawsze można
podziwiać wspaniałych aktorów. Panie mają do wyboru kilku najprzystojniejszych
aktorów, a panowie, cóż, Scarlett Johansson i nie trzeba nic więcej dodawać.
PS. We're up all
night to get Loki :D
Captain America: The Winter Soldier
Captain America to jeden z
pierwszych marvelowskich superbohaterów. Pierwszy
komiks z jego udziałem ukazał się w 1941. Steve Rogers jest jednym z
najbardziej lubianych i znanych postaci występujących w komiksach. W 2011
mogliśmy zobaczyć pierwszy film o Captain należącym do Marvel Cinematic
Universe, w 2014 miała premierę druga część, która jest moim ulubionym filmem
wyprodukowanym przez Marvela.
Po wydarzeniach z pierwszej
części i Avengers Steve Rogers próbuje sobie jakoś
poukładać życie na nowo. Wydaje się, że idzie mu całkiem nieźle. Pracuje dla
S.H.I.E.L.D razem z Natashą Romanoff i wszystko jest w porządku do momentu,
kiedy okazuje się, że ktoś próbuje zabić Nicka Fury'ego, szefa S.H.I.E.L.D.
Osobą, która stara się go zgładzić, jest legendarny Winter Soldier. Duch z
metalowym ramieniem, który jest odpowiedzialny za dwadzieścia morderstw w
przeciągu ostatnich 50 lat i nikt nie zna jego prawdziwej tożsamości. Steve i
Natasha próbując go złapać odkrywają mroczne sekrety S.H.I.E.L.D. i po raz
kolejny próbują uratować świat.
Dlaczego Winter Solder jest
perfekcyjny w każdym calu? Długo by wymieniać, więc postaram zrobić się to w
miarę sprawnie. Po pierwsze, perfekcyjny scenariusz Christophera Matkusa i Stephena McFeely oraz reżyseria braci Russo. Główny wątek dobrze opowiedziany,
sceny przechodzą płynnie między sobą. Postacie budzącą respekt, są
inteligentne, silne. Dobre wzbudzają sympatię, a złe ma się ochotę
poćwiartować. W sumie może bez Agentki 13, która ląduje na liście najbardziej
irytujących żeńskich postaci w MCU. Wszystko jest tak, jak powinno być.
Warto również wspomnieć o grze
aktorskiej. Sebastian Stan, pomimo, że nie miał za dużo kwestii, idealnie
wypełnił swoje zadanie. Był mroczny, trochę przerażający i morderczy. Anthony
Mackie stał się powiewem świeżego powietrza, pewny siebie, zabawny. Scarlett i
Chris jak zawsze wspaniali. To był czwarty film, który kręcili razem. Bracia
Russo idealnie wykorzystali chemię między nimi. Uwielbiam sposób w jaki uzupełniają
się grając razem. Nie wiem czy wiecie, ale pozwolono im nawet dopisać kilka
kwestii do scenariusza.
Pewnie się powtórzę, ale Winter Soldier to, moim zdaniem, najlepszy film w
MCU. To około dwie godziny fantastycznej rozrywki i obowiązkowa pozycja dla
każdego geeka.
PS. Hail Hydra
Avengers: Age of Ultron
Po wydarzeniach z pierwszej
części Avengers Tony Stark postanawia zbudować robota,
który pomoże utrzymać pokój na świecie. Wszystko jest w porządku do momentu w
którym Ultron zwraca się przeciwko niemu i próbuje eksterminować rasę ludzką z
powierzchni Ziemi. Tak prezentuje się w skrócie opis fabuły najnowszego dziecka
Marvela.
Ultron to jedno z największych filmowych rozczarowań jakie oglądałam w ostatnim
czasie. Przebija chyba nawet Lucy. Co jest nie tak z tym
filmem, zapytacie? Hmm 90 % filmu, tak mniej więcej. Nie wiem nawet od czego
zacząć. Mam wrażenie, że Whedon, od czasu jedynki, zmienił dilera i to niestety
na gorszego, bo szczerze mówiąc, nie wiem co zobaczyłam na ekranie. Może zacznę
od tych dobrych rzeczy. Kostiumy brawo, dobrze zobaczyć Thora w
"ludzkiej" wersji. Sceny walki, to zazwyczaj jest plus, bardzo
podobało mi się to jak współgrał Thor ze Stevem oraz Steve z Natashą. Jeśli
chodzi o mnie to tyle plusów, ale koleżanki podpowiedziały jeszcze dwa.
Hulkbuster i Vision. Hulkbuster zgadzam się. Idealnie oddał charakter jaki
powinna mieć "kołysanka" dla Hulka, a co do Visiona, trudno mi
oceniać, bo postać została przedstawiona dość pobieżnie. Czekam na kolejny film
i tzw. character development (rozwój postaci). Oczywiście, nie tylko on został
potraktowany po macoszemu. Chodzi mi o bliźnięta Maximoff. Przyznaję, że nie
jestem bardzo za wpychaniem tylu superbohaterów do MCU i byłam sceptycznie
nastawiona do tego, ale nowe postacie mnie urzekły i chciałabym poznać ich
trochę bliżej, ale jak widzieliśmy reżyser miał inną wizję w swojej głowie.
Teraz możemy porozmawiać o tym co
złe, lista jest długa, więc postaram się wymienić to co najgorsze. Po pierwsze, brak nawiązań do poprzednich wydarzeń. Mam wrażenie, że reżyser i jednocześnie
scenarzysta kompletnie zignorował poprzednie filmy. Szanowny panie Whedon czy
zapomniało się panu o tym, że Stark zniszczył praktycznie cały swój dorobek w
ostatnim Iron Manie? Czy zapomniał pan o tym, że Captain miał chyba próbować
odnaleźć swojego przyjaciela? Czy zapomniał pan o tym, że Thor nie jest
półgłówkiem? Czy zapomniał pan o tym, że największą miłością Hulka była niejaka
Betty Ross? I oczywiście, czy zapomniał pan o tym, że Tony Stark miał być jedną
z najinteligentniejszych osób na świecie, a nie idiotą który rzuca głupkowatymi
żartami o gwałcie? Rozumiem, może i jest playboyem i niezbyt miłą osobą, ale to
już chyba przesada. Oczywiście, to nie wszystkie żałosne momenty filmie.
Najgorszą częścią był, tzw romans Natashy i Bruca, Nie wiem, dlaczego nam to
zrobili i mam wrażenie że jakieś 96% fanów zadaje sobie to pytanie. Natasha,
osoba która, twierdzi, że miłość jest dla dzieci, nagle stała się zauroczoną
idiotką i desperatką. Najsilniejsza kobieta w całym uniwersum, dostała rolę
zakochanej damy w opałach, której trzeba cały czas ratować tyłek. Lekko
rozhisteryzowanej idiotki, która zarzuca swojemu przełożonemu, że to przez
niego ma złamane serce. Och, prawie zapomniałam i oczywiście jest potworem, bo w
młodości została wysterylizowana. Dziękuje scenarzyście, za zniszczenie mojej
ulubionej postaci i nazwanie kobiet, które nie mogą mieć dzieci
potworami.
Miało być krótko, a
trochę się rozpisałam. Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca. Pozostaje mi tylko
czekać na Civil War i mieć nadzieję, że braciom Russo uda się naprawić to, co
zepsuł Joss Whedon. Trzymam
kciuki i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
P.S.
Pokręcona : F**k you Joss Whedon
Steve Rogers : Language
P.S.
Pokręcona : F**k you Joss Whedon
Steve Rogers : Language
Pokręcona
TAGS :
Age of Ultron |
Avengers |
black widow |
Captain America: The Winter Soldier |
falcon |
howkeye |
hulk |
Joss Whedon |
Marvel |
Russo brothers |
steve rogers |
thor |
tony stark |
COMMENTS