Finding Carter, serial MTV o Carter Stevens (Kathryn Prescott znana z Skins UK), która  prowadzi idealne życie (to dość niepopularny pogląd na własne życie mając 16 lat) u boku dość nowoczesnej matki Lori (Milena Govich) i grupy przyjaciół. Jej świat wywraca się do góry nogami, gdy dowiaduje się, że kobieta, którą uważała za matkę, jest poszukiwaną porywaczką i musi wrócić do swojej biologicznej rodziny, do prawdziwych rodziców, rodzeństwa, lecz wciąż tęskni za matką/porywaczką.

To kolejny po Faking it serial MTV, którego liczba odcinków w sezonie nie przekracza 12, co nie oznacza, że jest zły. Ta ograniczona liczba odcinków pozwala skupić się na najważniejszych wątkach serialu, których podobnie jak bohaterów nie jest za dużo, jednak o różnorodnych charakterach. Serial nie tylko skupia się na problemach rodzinny, która, gdyby nie powrót Carter prawdopodobnie, by się rozpadła. Mamy tu także przekrój przez szkolną społeczność, która jednak nie odbiega od schematu amerykańskiego hightschoolu, brakuje tylko homoseksualistów.

Pierwsze co się rzuca w oczy, to dwulicowość prawie każdego dorosłego bohatera. Matka, policjantka (Cynthia Watros) powinna być wzorem dla dzieci, jednak wprowadza do domu tylko i wyłącznie strach i musztrę. Siostra Carter, jak i  młodszy brat całkowicie podporządkowują się jej, podobnie jak ojciec (Alexis Denisof). Mimo obrazu kochającego taty-pisarza jest zakłamanym kapitalistą myślącym, ile może zarobić na książce o powrocie córki. Rodzice innych bohaterów są pokazani w takim samym złym świetle. Małym zaskoczeniem jest przedstawienie czarnego charakteru, kobieta, która porwała Carter jest przedstawiona rzeczywiście jako idealna matka, ale tylko na początku. Z odcinka na odcinek ujawnia się jej nie tylko dwulicowość terroryzująca maskotkę serialu Maxa, przyjaciela Carter, ale także jej psychopatyczna miłość do stacji benzynowej.

Wydaje się, że w Finding Carter nic nie ma sensu. Wszystkie postacie, włączając w to zagubionych nastolatków, wydają się socjopatami. Nieletni bez skrupułów utrudniają poszukiwania zbiegłej kobiety lub oskarżają o kradzież własnych przyjaciół. Każda linijka dialogu przepełniona młodzieżowym slangiem irytuje coraz bardziej, szczególnie, gdy mówią dorośli. Każdy wątek jest do przewidzenia, ja jednak nie mogę przestać oglądać. To co wciąga w ten serial, to właśnie jego przewidywalność i satysfakcja po obejrzeniu kolejnego odcinka, że miało się rację.

 Wymyślę coś jutro
 **
Wracamy po krótkiej przerwie z nowym wyglądem, nowymi notkami oraz możliwością śledzenia nas na Facebooku oraz Twitterze!