Jest to film biograficzny wyreżyserowany przez Jamesa Kenta, opowiadający historię angielskiej
pisarki- Very Brittain, podczas I wojny światowej. Młoda Brittain zrezygnowała
ze studiowania w wymarzonej uczelni, w Oxfordzie na rzecz pomagania rannym
żołnierzom i zgłosiła się jako wolontariuszka do roli pielęgniarki.
Autorka książek i inspirowana postać filmu odeszła w roku 1970, w wieku 76 lat. Jej całe życie skupione było na pracy na rzecz pokoju i równouprawnienia kobiet.
Autorka książek i inspirowana postać filmu odeszła w roku 1970, w wieku 76 lat. Jej całe życie skupione było na pracy na rzecz pokoju i równouprawnienia kobiet.
W filmie występują młode gwiazdy kina. Alicia Vikander jako Vera Brittain, Kit
Harington, jako Roland, narzeczony Very, Taron Egerton wciela się w brata Very, Edwarda
oraz Colin Morgan, grający Victora, przyjaciela i zakochanego w Verze chłopaka.
Alicia Vikander wcielająca się w główną postać, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Poczynając od tego, że jest z
pochodzenia szwedką, a jej brytyjski akcent w żadnym razie tego nie zdradza. Wydaje
się, że aktorka gra w dosłownie każdej scenie filmu. Jej miłość do Rolanda
jest niezwykle silna. Wiedząc, iż ukochany wraz z jej jedynym bratem wyruszają
na front, sama zgłasza się jako wolontariuszka do pomocy poszkodowanym, bo jak tłumaczy "musi coś zrobić, nie może pochłonąć się w książkach, nie teraz". Myślę,
że osoby w podobnym wieku (w tym ja) bardzo identyfikują się z postacią i
stawiają przed sobą pytanie „co ja bym zrobiła na jej miejscu?”.
Kit Harington gra niezwykle odważnego i znającego swoje
przywileje chłopaka, który rezygnuje z wszystkiego, aby brać udział w wojnie. Edward
Brittain, młodszy brat Very, również czuje swoją powinność, aby
wstąpić do wojska i wyruszyć na front. Colin Morgan,
wzbudza jednocześnie współczucie i miłość. Chłopak szaleńczo zakochany w
Verze zrobi dla niej wszystko, kiedy jednak dowiaduje się o miłości pomiędzy nią
a Rolandem ustępuje mu miejsca.
Nastawiłam się na to, iż film będzie smutny i
trudny, w końcu to film wojenny. Nie spodziewałam się jednak, że aż tak głęboko dotknie mojego serca. Film ukazuje jak wiele potrafi zniszczyć wojna, jak
bardzo odbiera młodość i to jak szybko trzeba wydorośleć.
Ostatnia scena
spowodowała u mnie łzy w oczach. Film kończy się w tym samym miejscu gdzie się
zaczął, jednocześnie kończąc się zupełnie inaczej. Po „przebyciu” wraz z Verą dwóch
godzin owego Testamentu, naszła mnie niespodziewana ochota przeczytania jej książki
pod tym samym tytułem. Do postaci Very mam
ogromny szacunek i podziw. Długo po filmie zastanawiałam się jak udało jej się
to wszystko przetrwać. W Internecie znalazłam fragment z jej książki, gdzie
tłumaczy „Only ambition held me to life”, później sama zadałam sobie pytanie, czy
ja też potrafiłabym się pozbierać po tym wszystkim. Niestety nie umiem na nie
odpowiedzieć.
Watson
TAGS :
Alicia Vikander |
autobiografia |
Colin Morgan |
dramat |
James Kent |
Kit Harington |
Taron Egerton |
Testament Of Youth |
Vera Brittain |
wojenny |
COMMENTS